Smart-home za miastem. Grzech Piotrowski buduje swoją ostoję

Grzech Piotrowski – saksofonista, producent muzyczny, kompozytor. Założyciel World Orchestra (worldorchestra.com) i autor muzyki filmowej (m.in. „Underdog”, „Jak pokochałam gangstera”, „Powiedz to, Gabi”, „Bask – objawienie Ameryki”), a zarazem artysta, który przenosi sztukę w obszary wiejskie. Powstająca Gaia Art Farm ma jemu i jego rodzinie dać niezależność we wszystkich aspektach życia – od twórczości po źródła żywności i energii.

Rozmawiał Paweł Dombrowski

Skąd pomysł, by Pan – muzyk będący wciąż w rozjazdach po całym świecie – założył farmę?

Pochodzę z Olsztyna. Wychowałem się w mieście – ale w otoczeniu przyrody Warmii i Mazur. Naturę kocham więc od dziecka. Jako muzyk koncertujący z wieloma zespołami na całym świecie, przede wszystkim w związku z moim projektem World Orchestra, miałem okazję oglądać setki czy tysiące pięknych miejsc w całej Europie, Azji, Afryce, Ameryce Północnej. Jak się nie tak dawno zorientowałem, ze wszystkich tych wyjazdów mam wspomnienia związane oczywiście z muzyką, ale i przyrodą – ogromnie różnorodną i fascynującą. Przy ciągłym pędzie – związanym z pracą z wieloma zespołami, koncertowaniem, nagrywaniem płyt – brakowało czasu na zatrzymanie. Potrzebowałem kontaktu z naturą, snułem marzenia o życiu bliżej niej, jednak tempo codzienności uniemożliwiało mi zrealizowane tych pragnień. To wszystko przecięła pandemia. Kalendarz koncertowy przestał istnieć, w ogóle cały mój ówczesny świat legł w gruzach. Znalazł się za to nieoczekiwanie czas na spokojne przemyślenie wielu spraw i podjęcie długo odkładanych decyzji. Wraz z żoną sprzedaliśmy apartament z ogródkiem w śródmieściu Warszawy i zdecydowaliśmy się przenieść na wieś.

Jakiego rodzaju refleksje za tym stały?

Moim punktem wyjścia i celem jest znalezienie niezależności. Jak najdalej posuniętej wolności w działaniu, decydowaniu o swojej teraźniejszości i o jutrze. Mam na myśli całe życie, także źródła żywności i energii czy samodzielne organizowanie koncertów dla własnej publiczności. Bez uzależnienia od kogokolwiek. To może szczególnie ważne z perspektywy mojej grupy zawodowej, bo w ostatnich latach artyści gorzko przekonali się, jak bardzo są niepotrzebni państwu. Wspiera się wyłącznie artystów propagandowych, a sztuka niezależna została odcięta od pomocy. Trzeba było z tej lekcji wyciągnąć wnioski. Tak dojrzał rodzący się od wielu lat plan na założenie farmy, która połączy miejsce do życia, obszar upraw rolnych na potrzeby rodziny, studio nagraniowe oraz przestrzeń koncertową.

Buduje więc pan dom na wsi, ale nie taki zwykły.

To dom pasywny z drewna. Pod pewnymi względami przypomina studia nagraniowe – a kilka takich obiektów już zbudowałem – gdzie stosuje się bardzo wiele warstw izolacji. Tu też wielokrotnie kładliśmy drewno na zmianę z ociepleniem. Uzyskaliśmy doskonałą izolację. Zimą w domu jest ciepło, latem chłodno. Poza tym mamy rekuperację – odzysk ciepła. Wnętrza ogrzewamy przy użyciu folii na podczerwień – bez kaloryferów, a przede wszystkim bez węgla, peletu, gazu. Odchodzimy od nich, bo są coraz droższe, nieekonomiczne. Ale też paliwa kopalne uzależniają od państwa, od chwiejnych rynków, od niestabilnej sytuacji politycznej. Od wszystkiego, co sprawia, że my – jako rodzina, ale w znacznej mierze i społeczeństwo – czujemy się zagrożeni.

W ostatnim czasie wszyscy przechodzimy przyspieszony kurs suwerenności energetycznej.

Przygotowuję więc nasz dom do podłączenia w przyszłości do źródeł prądu z natury. Ogniw fotowoltaicznych, elektrowni wiatrowych, może też jakichś nowych, przyszłych rozwiązań – jeśli okażą się bardziej efektywne i tańsze. A z drugiej strony mamy w domu piec, kozę. To zabezpieczenie na wypadek braku prądu. Pozwoli i ogrzać się, i ugotować obiad na ogniu z drewna. Jak wynika z szerokich, wieloaspektowych analiz, w ujęciu całościowym drewno jest najbardziej ekologicznym źródłem energii, najzdrowszym dla Ziemi.

Czy tych punktów spotkania tradycji z innowacją jest tu więcej?

Nasz dom w ogóle jest dość tradycyjny, jego konstrukcja przypomina stodołę. Aspekt nowoczesności wniesie do niego system automatyki ABB-free@home. Chcemy, by ułatwił nam zarządzanie domem, ułatwiał racjonalne gospodarowanie energią, a więc i sprzyjał środowisku. Planujemy zintegrować w nim oświetlenie – i wewnętrzne, i zewnętrzne. System pozwoli nam też sterować ogrzewaniem domu lub jego konkretnych, wybranych przestrzeni, również na odległość, przez smartfona. To rozwiązanie bardzo wygodne zwłaszcza przy ciągłych podróżach. Służy komfortowi, ale także bilansowaniu wydatków energetycznych. Do systemu ABB-free@home podłączymy poza tym instalację alarmową, widedomofon z kontrolą dostępu oraz monitoring. Z dowolnego miejsca na świecie będziemy mogli sprawdzić, co się dzieje w domu czy na farmie i upewnić się, że wszystko tam w porządku. Pozostaje przy tym pole do dalszej rozbudowy systemu. Nasza współpraca z firmą YAK będzie trwała rok czy dwa. W tym czasie będziemy mogli sukcesywnie doposażać dom w rozwiązania, które okażą się potrzebne. Wszystkie decyzje staramy się wraz z żoną podejmować racjonalnie, tak by osiągnąć rezultat najbardziej optymalny również pod względem finansowym.

W podobny sposób, z twórczą inwencją i racjonalnym rachunkiem, podchodzą Państwo do produkcji rolnej.

Cały ten nasz ruch – dom, studio nagraniowe, przestrzeń koncertowa, ekologiczna uprawa – jest wprowadzeniem w życie idei kreowania sztuki w obszarach wiejskich, z równoczesnym absolutnym wykorzystaniem potencjału i zasobów miejscowych. Te potencjały to pobliska rzeczka, własne ujęcie wody, urodzajna ziemia, nasłonecznienie stoku – wystawa południowa, więc idealna i do mieszkania, i do upraw. Może nawet kiedyś zasadzimy tam winogrona. Ale to kwestia przyszłości, a zaczynamy od produkcji jabłek. Z jabłoni starych odmian mamy świetne, bardzo zdrowe owoce. Planujemy tłoczyć z nich sok. Stopniowo będziemy rozwijać i inne uprawy, a wszystko po to, by z własnego pola mieć zdrową żywność. I nie musieć płacić 26 złotych za dwie sztuki ekologicznego bakłażana. Dzięki farmie możemy mieć wysoką jakość życia, a zejść z kosztami do minimum. I to jest clue. Nasza ziemia od dwóch lat jest niepryskana. Przechodzimy na ekologiczne nawozy. Moja żona będzie chciała założyć permakulturę, ja planuję doświadczenia naukowe. Czytałem wiele artykułów na temat wpływu dźwięki, częstotliwości, brzmienia na wodę, a przez to na wzrost roślin. Spróbuję stymulować uprawy odpowiednią muzyką, skomponowaną specjalnie dla roślin i nagraną na taśmy analogowe. Sprawdzę, czy to rzeczywiście działa.

Taka zmiana w życiu to bez wątpienia wielki wysiłek. Co daje Państwu siłę?

Nasze miejsce na wsi otrzymało nazwę Gaia Art Farm. Gaja to imię starogreckiej Matki-Ziemi, ale też imię naszej córki. Wszystko to budujemy dla niej, by zabezpieczyć jej stabilną, niezależną przyszłość. Do podobnych ruchów namawiam i innych ludzi. Życie w ciągłym pędzie, w nurtach korporacyjnych – dla wielu stało się uciążliwe. Znam osoby, które są w stanie zrobić wiele, by odejść od tych schematów. A w sumie nie jest to aż tak bardzo trudne. Wiele osób jest w stanie zamienić mieszkanie w centrum na domek z kawałkiem ziemi. Sam jestem jedną nogą w mieście, w rozjazdach artystycznych – ale drugą już na wsi. Powiem zupełnie szczerze, że budowa farmy to rzecz przyjemna, odstresowująca. I bardzo przyszłościowa.

Skoro mowa o przyszłości – czy może Pan zdradzić dalsze plany związane z farmą?

W przyszłym roku postaram się nawiązać kontakt z kimś, kto buduje wiatraki – niewielkie, przydomowe. Tej kwestii będę się przyglądał od jesieni. Na razie jesteśmy na etapie zamknięcia budynku, przeprowadzki, przygotowania ziemi oraz pierwszych nasadzeń i zasiewów pod ekouprawy. Kreślimy jednak i dalsze perspektywy. Na bazie mojej globalnej działalności artystycznej i strony worldorchestra.com oraz naszej farmy chcemy zbudować pewną społeczność. Zgromadzić ludzi, którzy tak jak my chcą czy będą chcieli zmienić swoje życie. Odejść od zastanego modelu życia w cywilizacji miejskiej. Bo naprawdę można się pokusić o uniezależnienie się od niej. I nie zawsze jest to tak trudne. Czasem wystarczy po prostu się odważyć.

Dziękuję za rozmowę.