Gdy chcemy dorobić coś do już zrobionej instalacji, wtedy zwykle rosną koszty inwestycji. Dlatego nawet gdy mam tylko zaprogramować sprzęt, to lepiej, bym pomógł na początku wybrać ten, który pozwoli najefektywniej osiągnąć daną funkcjonalność. Często pojawiasz się na inwestycji? Teoretycznie mogę pomóc zaplanować instalację i przyjść dopiero na programowanie, ale lubię włączać się w cały proces. To kwestia mojego poczucia odpowiedzialności za komfort klienta. Mogę wtedy przypilnować tego gdzie i co zostanie położone. Projekt czasem nie oddaje rzeczywistości - zwłaszcza przy wielkich rezydencjach. 120-200 metrowy salon na kartce to niewielki prostokąt. Czasem trudno sobie wyobrazić jak rozmieścić włączniki w takim dużym pokoju, aby były funkcjonalne i dobre do użytkowania. To czuje się dopiero po wejściu do wnętrza. Wtedy mogę zasugerować różne modyfikacje, dzięki którym urządzenia będą lepiej wykorzystane, a scenariusze które mamy w głowie, będą dawały lepsze efekty. Planowanie scen to nie tylko planowanie harmonogramu włączeń urządzeń - to też świadomość ich działania w określonej przestrzeni. Więcej pracujesz z klientem czy projektantem? Z klientem. Moim zadaniem jest sprawić, by urządzenia które montujemy w jego domu ułatwiały mu życie, podnosiły jego komfort . Opracowujemy razem różne scenariusze i pomysły na konfigurację systemu zgodnie z wymaganiami inwestora. A ja potem staram się to zrealizować za pomocą urządzeń, które montujemy, albo które są już zamontowane. Ale nie badacie ich zachowania jak antropolog? (śmiech) Nie, nie podglądamy ich. Raczej prosimy o wypełnienie ankiety lub spisanie oczekiwań. Oczywiście rozmawiamy, by wybadać te rzeczy, których jeszcze może nie są świadomi. Ale też jest tak, że po paru miesiącach od oddania inwestycji robimy rekonfiguracje i poprawiamy rzeczy, które klientowi nie pasują, dopasowujemy system do jego już realnych, codziennych aktywności w nowym miejscu. Klienci wiedzą czego chcą? Przeważnie ci, którzy już budują kolejny dom, są siebie świadomi. Wtedy mam dość proste zadanie, bo układamy im plan pod konkretne oczekiwania. Rzadko proponuję nowe dla nich rzeczy, bo prawda jest taka, że dom ma być wygodną przestrzenią. Naszym zadaniem nie jest zmienianie czyichś przyzwyczajeń tylko dlatego, że technologia na coś pozwala. Inaczej sytuacja wygląda z osobami, które taką inwestycję realizują pierwszy raz. Dużo czytały w Internecie o możliwościach, ale nie do końca wiedzą czego chcą i mają dużo pytań. Dla nich mamy gotowe zestawy i propozycje połączeń, które wiemy, że się sprawdzą. Wtedy klient może, jeśli chce, skupić się wyłącznie na estetyce. Bardzo ważny w tym procesie jest wspomniana rekonfiguracja, tak by po paru miesiącach zweryfikować ustawienia. Istnieje możliwość, by system sam uczył się i dostosowywał się potem do realnego zachowania? Prace nad sztuczną inteligencja i big-data trwają, ale na ten moment domy aż tak inteligentne nie są. Ale uważam, że to jedynie kwestia czasu, może najbliższych 15 lat, by stało się to realne. Na razie scenariusz idealny piszemy razem z klientem, być może za jakiś czas będą one pisały się same, ucząc się naszych zachowań. W końcu są już elektroniczne opaski na rynku które podobno potrafią rozpoznać nasze samopoczucie. Wtedy zostaniesz nadzorcą sztucznej inteligencji? (śmiech) Pewnie tak. Albo będę te cyfrowe mózgi kontrolował, aby nie wpływały zbytnio na życie inwestora. Miałeś kiedyś zadanie przygotowania bardzo skomplikowanego scenariusza? Klienci mają czasem naprawdę zaskakujące pomysły. Niektórzy korzystają z rozwiązań automatyki na bardzo podstawowym poziomie. Myślę, że nawet połowa osób, która instaluje rozwiązania smart, korzysta tylko z jakiegoś procenta możliwości domu inteligentnego. To jest jakieś zadanie dla branży, by nie tylko przekonać do tych rozwiązań klientów, ale też nauczyć ich korzystania z nich, oraz wykorzystania możliwości systemu który sobie kupili. A w drugą stronę? Miewałem sytuacje, że dostawałem rozpiskę działań do zakodowania pod klawiszami tak rozbudowaną, że nie byłem w stanie jej zapamiętać mimo kartki w dłoni. Obejmowało to nie tylko wciśnięcie klawiszy, ale też np. czas ich przytrzymania. 112 PROFESSIONAL | SMARTER HOME MAG
RkJQdWJsaXNoZXIy MTI4OTM2MQ==