rozmawiał: Paweł Dombrowski, zdjęcia: archiwum Wioli Jocz TWORZYĆ! TOTAKIEPRZYJEMNE Ma tytuł magistra sztuki – i to ujęcie, bardzo szerokie, odpowiada zakresowi jej zainteresowań twórczych. Jest artystkąmultimedialną, poszukującą nie tylko nowych technik, ale także obszarówdziałania. A jednocześnie jako zaangażowany pedagog i instruktor zaprasza dowejściaw świat kreacji zarówno dzieci orazmłodzież, jak i dorosłych. Przy okazji wystawy jej prac wYAKLiving Space Experience, Wiola Jocz mówi namo tym, dlaczegowkażdymwiekuwarto spróbować ekspresji artystycznej. Przed studiami na ASP skończyłaś pedagogikę. W którymmomencie uznałaś, że te dwie drogi mogą się ze sobą związać? Moja mama jest nauczycielką, studia pedagogiczne w pewnym sensie czyniły zadość rodzinnej tradycji. Jednak twórcze potrzeby i zapędy odzywały się we mnie na każdym kolejnym etapie życia. Jako już całkiem dorosła osoba nie mogłam ich tamować. Pozwoliłam sobie w końcu pójść za swoimi pragnieniami i realizować to, co naprawdę powinnam w życiu robić. Potrzeba bycia blisko sztuki i tworzenia jej w naturalny sposób wygrała, jednak z przygotowania pedagogicznego też mam okazję korzystać. Przede wszystkimw założonej przez Ciebie w Świebodzinie Pracowni Artystycznej Kulturka. Kulturka powstała w 2019 roku. Sama ją założyłam, prowadzę w niej zajęcia. Wcześniej przez wiele lat pracowałam w domu kultury, stworzyłam tam szereg autorskich projektów edukacyjnych. Wiele z nich opierało się na koncepcji, aby jedno hasło interpretować w rozmaitych technikach w trzech grupach wiekowych – dziecięcej, młodzieżowej i dorosłej. Rezultaty działań prezentowaliśmy na wystawach, a także w ramach happeningów i instalacji artystycznych odpowiednich do danego tematu. Każda instytucja ma swoje plusy i minusy; w końcu uznałam, że współpracy z domem kultury wystarczy i założyłamwłasną pracownię. A ponieważ przez lata moje podejście i sposób działania stały się w okolicy znane, było dla otoczenia jasne, co mogę zaoferować w ramach zajęć. Dziś mam trzy grupy dziecięce, dwie młodzieżowe i dwie dla dorosłych. Przez tydzień przewija się przez pracownię niemało, bo 80 osób. Dodatkowo – oprócz codziennych spotkań – mamy też projekty specjalne. Takie jak LaboratoriumSztuki dla Dorosłych, Półkolonie Artystyczne dla starszych dzieci, a także Schronisko Artystyczne – czterogodzinne warsztaty na przykład z rzeźbą w glinie czy z malowaniem z wiadra, oczywiście za każdym razem inne, ale zawsze bardzo brudne i naprawdę wesołe. Prowadzimy je dla osób, które nie mogą regularnie przychodzić na zajęcia, ale chciałyby spróbować, zaznać przyjemności tworzenia. Co wKulturce najsilniej przyciąga uczestników zajęć? Chyba przede wszystkim atmosfera sprzyjająca ekspresji artystycznej. Tworzenie na serio, z zaangażowaniem, ale w przyjemnym, przyjaznym klimacie. Moje podejście opiera się na przekonaniu, że tworzyć mogą wszyscy – i że dla każdego jest to wielkie dobro. Nie chodzi o tworzenie dzieł sztuki o jakichś określonych, akademickich standardach, ale o sam proces twórczy. Oczywiście, staramy się, by prace były ładne, bo takie spotkają się z pozytywnym odbiorem choćby rodziny. Zależy nam, by ich wartość była widoczna. Ale uczestników zajęć, zwłaszcza dzieci, edukuję również w ważnym aspekcie kontaktu z odbiorcą. Jeśli w kontekście którejś pracy padnie pytanie: „a co to jest?”, niech odpowiadają: „a co widzisz?”, „a co czujesz, kiedy patrzysz na ten obraz?”. I, jak obserwuję, to działa. Włączamy się w ten sposób w edukację plastyczną społeczeństwa. Bo wciąż nie dla wszystkich jest jasne to, że obraz czy rzeźba nie musi odtwarzać rzeczywistości i nie musi przedstawiać konkretnego przedmiotu, widoku albo wyglądu danego człowieka. SMARTER HOME MAG | LIVING 149
RkJQdWJsaXNoZXIy MTI4OTM2MQ==